Byłem prawie pod domem. Chłopaki odprowadzili mnie pod bramę i pożegnałem się z nimi. Byłem uchlany, nie mogłem w takim stanie wejść do domu. Usiadłem sobie na schodach przed domem i próbowałem trochę wytrzeźwieć.
Oczami Jessici
Po zajęciach poszłam do kawiarni, siedziała tam jeszcze Alyson. Nie chciałam od razu wracać do domu, niestety Matt miał coś do załatwienia i jechał w zupełnie inną stronę. Zdążyłam wypić gorącą czekoladę i siostra zamykała kafejkę. Poprosiłam ją, żeby podwiozła mnie do Pani Pattie. Chciałam odebrać swoje zakupy. Na szczęście Justina tam nie było. Czemu na szczęście? To co wydarzyło się w kantorku było dla mnie dziwne i podejrzane. Starałam się o tym nie myśleć... Ale nie udawało mi się. Justin był jakiś inny... Zmienił się? Wydoroślał? Całkiem możliwe. Może w końcu będzie inaczej między nami.
Pani Pattie przy okazji wytłumaczyła mi jak będzie wyglądać sobota- impreza dla chłopaków. Miałyśmy trochę czasu żeby to uzgodnić. Rozmawiało mi się z nią na prawdę dobrze. Poznałam też Jaxona i Jazmyn, rodzeństwo Justina. Jacy oni są uroczy. Bawili się i rozmawiali ze mną, a na końcu już zmęczeni usnęli na bajce.