- Oo-kej. - wydusiła z siebie. - Właśnie do mnie dotarło, że on chciał Cię.. - powiedziała otrząsając się.
- Też się zdziwiłam.
- Jess, bo ja... znaczy Chaz, mówił.... - dziewczyna jąkała się i wahała cokolwiek powiedzieć.
- Mówił co ? - przyglądałam się jej z zainteresowaniem i czekałam aż w końcu to powie.
- To może głupie... I chyba raczej nie takie ważne. - Próbowała się wywinąć.
- No Mady! Zaczęłaś to skończ.- Zaczynałam być coraz bardziej wściekła na przyjaciółkę. Często tak robiła, zaczynała i nie kończyła. Tym razem na to nie pozwolę. Na prawdę nie miałam pojęcia co chce powiedzieć.
- Tak się naszło na temat Justina po prostu... - miała schyloną głowę i bawiła się palcami. - Pytałam się dlaczego on nikogo nie ma i tak dalej... I Chaz odpowiedział, że podoba mu się jedna. No to zapytałam się kto i dlaczego z nią nie jest... Nie chciał mi powiedzieć. - skrzywiła się.
- No i co ? - spojrzałam na nią pytająco, nie wiedziałam jaki to związek miało z tym dzisiejszym wydarzeniem.
- To nie koniec ! - szturchnęła moje ramię lekko się śmiejąc. - Powiedział, że on jest głupi i nie potrafi jej zdobyć. Więcej od niego nie mogłam wyciągnąć. - przyjaciółka dokończyła i napiła się coli.
- Nieźle.. Myślałam, że Bieber może wszystko. - Zaśmiałam się na myśl, że biednemu Justinowi w końcu coś nie wychodzi. - Ciekawe która to taka twarda i nie ulegająca mu.
- Z tego co wczoraj Tobie się wydarzyło to pomyślałam... - Co pomyślałaś ? Ona chyba żartuje! To nie ja, na pewno. Nie przepadamy za sobą. Czasem jak Mady coś pomyśli, to po prostu może rozbawiać na prawdę załamaną osobę.
- No chyba nie ! - nie mogłam się powstrzymywać od wybuchnięcia śmiechu. Bawiło mnie to, bardzo. Przyjaciółka za to była poważna. - Przecież wiesz, że my się nie lubimy.
- Właśnie ! Coś w tym jest. Jesteś z Mattem i nie potrafi się do Ciebie zbliżyć... Może wtedy próbował... - Dziewczyna poruszyła brwiami. Ma niezłą wyobraźnię. Na prawdę. Ale nie zgadzałam się z nią.
- On był pijany, więc mu odbijało. Z resztą jak każdemu. - Wolałam tak go usprawiedliwić, nie chciałam dopuszczaj myśli o tym, że mu się podobam. Nie jest tak. To byłoby chore. Chłopacy całkowicie inaczej myślą. Bieber to już w zupełności.
Madison chyba odpuściła już. Bo od razu zaproponowała, że zaśpiewa swoją piosenkę na mecz chłopaków. Wzięła gitarę i zaczęła grać. Po chwili śpiewała. Kocham jej głos! Zawsze mówiłam jej, żeby poszła do jakiegoś programu żeby cały świat ją zobaczył, jednak ona nie chce. No cóż... skromna jest, za to ją bardzo lubię i doceniam.
- Świetna jest ! - zaczęłam klaskać i śmiać się przy tym, a Mady ukłoniła się.
- Dziękuję. - wyszczerzyła się.
Wzięłam kąpiel, a po mnie przyjaciółka. Później włączyłyśmy jakiś nudny film, żeby szybciej zasnąć. No i faktycznie. Znudził nas i nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.
Obudziłam się przed Madison. Dzisiaj mamy dopiero na 3 lekcję. Była 8. Jak dobrze sobie dłużej pospać. Wstałam i ruszyłam w stronę łazienki. Dom był pusty, bo było całkiem cicho. Szybko doprowadziłam siebie do porządku i ubrałam się. Wróciłam do pokoju przyjaciółki, dziewczyna już wstała i wybierała ubranie do szkoły. Potem wspólnie poszłyśmy zjeść śniadanie, które wcześniej przygotowała pani Monica.
- Jest już.- oznajmiła Mady, czytając sms-a od Chaza. Dzisiaj wyjątkowo każdy ma później lekcję.
Szybko pozbierałyśmy się i wyszłyśmy z domu.
- Cześć - powiedziałyśmy równo, wsiadając do samochodu chłopaka.
- Hej - uśmiechnął się do nas i pocałował Mady.
Droga minęła dość szybko i miło. Z Chazem można o wszystkim pogadać, polubiłam go bardzo.
Od razu jak wysiedliśmy z auta do chłopaka podszedł Christian, Jason i Justin. Biebera chyba zaskoczyło to, że przyjechałam z jego kumplem do szkoły, bo nagle spoważniał i ucichł. Mady od razu pomyślała, że pewnie nie chcę być w jego towarzystwie i odeszła razem ze mną od nich, umawiając się z Chazem na następną przerwę.
- Dziękuję. - odetchnęłam z ulgą kiedy byłyśmy już w budynku szkoły. Nie miałam ochoty tam być. Jasona równie dobrze nie trawię jak Justina. Różnią się tylko tym, że Jason ciągle zarywa do dziewczyn i zmienia je co jakiś czas.
- Witam moje przyjaciółki. - Nagle przed nami pojawił się uśmiechnięty Tommy. Od razu go przytuliłyśmy na powitanie. - Umiecie na test z geografii?
- Dzisiaj jest test ?! - krzyknęła zdziwiona Mady.
- Nic nie umiem! - dołączyłam do przyjaciółki i złapałam się za głowę. - Jak to się stało? Przecież zawsze pamiętałam!
- Która jest gegra? - Madison zaczęła szukać coś w torbie, a Tommy zaczął się śmiać.
- Co się śmiejesz kretynie? - wściekłam się.
- Bo jesteście śmieszne. - odepchnęłam go mocno i wpadł na roślinę, która stała za nim.
- Ty też. - zaczęłam teraz się ja śmiać, a zaraz ze mną przyjaciółka. To wyglądało zabawnie, Tommy przewalił całą doniczkę. Zebrało się wokół parę osób, których to też rozbawiło.
- Masz za swoje! - Mady skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. - Nie ma dzisiaj testu, ten idiota kłamał. - dodała.I przybiłyśmy sobie żółwika.
- Dobra już dobra. - przyznał się chłopak, wstając i otrzepując z piasku, w którym była posadzona roślina i próbował doprowadzić ją do porządku. Dobrze że nie było w pobliżu żadnego nauczyciela, bo miałybyśmy przechlapane.
Zabrzmiał dzwonek i nagle cały tłum zaczął zmierzać na górę do klas. Szybko pobiegłam do swojej szafki i zabrałam zeszyt do angielskiego. Po czym udałam się do sali nr 12.
- Ej, Jassica! - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się. No tak , na tej lekcji siedzi za mną Chris.
- Słuucham? - zapytałam, mrugając śmiesznie oczami.
- Masz zadanie? - uśmiechnął się słodko.
- Mam. - wyszczerzyłam się.
- A dasz? - poruszał brwiami.
- Nie daję. - zrobiłam to samo.
- No eej, daj odpisać. - zrobił smutną minę.
- Coś za coś. - lubiłam się z nim tak droczyć. Rozmowy z nim były dziwaczne, ale przynajmniej było śmiesznie. Akurat Christana bardzo lubię, chodzę z nim do klasy, to bardzo dobrze go znam.
- Dobra... To postawię Ci na przerwie gorącą czekoladę, może być? - puścił mi oczko.
- Okej. - zaśmiałam się i podałam mu swój zeszyt.
Po chwili wszedł nauczyciel i rozpoczął lekcję. Chris miał szczęście, bo akurat pan Duncan sprawdzał jego zadanie.
- Dziękuję. - szepnął kiedy nauczyciel wstawił mu ocenę.
- Nie ma za co. - uśmiechnęłam się. Dobrze mieć świadomość, że komuś się pomogło.
Przerwa z lunchem. Wszyscy moi znajomi siedzieli już na stołówce, szybko weszłam do zapełnionego pomieszczenia i zabrałam tacę, na którą postawiłam jogurt z musli, kanapkę, sok pomarańczowy i jabłko. Usiadłam wśród przyjaciół i zaczęliśmy rozmawiać jak zawsze, śmiejąc się przy tym. Dziś miałam dobry humor, nie miałam na co narzekać. Nagle poczułam wibracje w kieszeni od spodni. Wyjęłam telefon i odczytałam sms-a od Chrisa: "Jak mozesz to przyjdź teraz na II piętro koło 200". Ach, tak. - pomyślałam.- Miał mi postawić czekoladę. Uśmiechłam się do siebie. Wstałam od stołu, dopijając sok, jogurt dałam Mady, a resztę spakowałam do torby.
- Jess, gdzie się wybierasz? - zapytała Mady, widząc że sie pakuję.
- A mam jedną sprawę.. - w tym momencie mój wzrok spotkał się ze wzrokiem Chaz'a, który jakby wiedział dokąd idę. Ja tylko rzuciłam mu zmieszany uśmiech. - Dobra lecę.
Oczami Justina
Zostało jeszcze 10 minut przerwy. Rozmawiałem z Chrisem o tym co się ostatnio wydarzyło, widział, że coś mnie męczy, wiec komuś musiałem sie wygadać. Na tej przerwie się chwalił oceną, która dostał dzięki Collins. Miał plan. Chciał coś zrobić, żebyśmy ze sobą porozmawiali. Kupił czekoladę którą miał jej dać, ale zamiast niego miałem ja to zrobić. Nie wiem dlaczego, ale wewnątrz czułem stres. Było mi głupio, tym bardziej, że widze jak ta dziewczyna teraz na mnie patrzy, zrobiłem z siebie idiotę, teraz znów pewnie tak będzie, ale nie miałem wyjścia. Wiem, że ta dziewczyna ma chłopaka i nie chcę jej się wpieprzać w związek, ale chciałbym się z nią zacząć dogadywać. Patrzyłam na zegarek w telefonie Chris'a, który mi go zostawił i przyszedł sms: "Zaraz będę" - od "Jess :-)" . Poczułem się jeszcze gorzej, zbliżała się. Na korytarzu było niewiele osób, a automat z napojami stał na końcu pod oknem, koło sali nr 200, więc stałem tu na tą chwile całkiem sam. Byłem oparty o parapet i szperałem coś w komórce, nie zauważając od razu że przyszła dziewczyna, ale kiedy zdążyłem się zoreintować, ona szła w drugą stronę.
- Zaczekaj! - krzyknąłem lekko, żeby nie zwrócić na siebie dużej uwagi. Serce mi biło sto razy szybciej, Jessica udawała że nie słyszy. Było mi źle, czułem się bezradny, jak śmieć. - Jestem przegrany- pomyślałem. Postawiłem kubek na parapecie i oparłem się na nim rękoma ze schyloną głową.
Dzwonek.
Nie miałem ochoty iść na lekcję, targało mną tyle emocji na raz, nie rozumiałem co się działo. Po drodzę spotkałem Chaz'a, który szedł w stronę sali, w której była nasza lekcja. Zazdrościłem mu czasem, był na prawdę spokojny i wychodziło mu wiele rzeczy i teraz widać, że dobrze jest mu z Madison.
- Co jest stary? - klepnął mnie w plecy. Ja odwróciłem głowę w drugą stronę i najwidoczniej się sam domyślił. - Chodź na halę.
Zamiast iść po schodach na górę, nasz kierunek zmienił się na dół. Wiedział, co dobre. Zawsze w takich chwilach dobrze jest wyładować swoje emocje, grając w kosza. Ściągłem bluzkę i rzuciłem ją na ławkę rezerwową, biegnąc po piłkę. Rozegraliśmy mecz 1 na 1. Po chwili było już całkiem dobrze, ochłonąłem i zacząłem normalnie rozmawiać z przyjacielem.
- Po tej lekcji mamy trening, więc zostajemy już tu, nie? - zapytałem całkiem ogarniety po tamtej porażce.
- Jasne. - rzucił i graliśmy dalej.
Oczami Jessici
Byłam wściekła na Chris'a, co to miało być do cholery?! Od razu jak weszliśmy do sali i zajęłam swoje miejsce w przedostatniej ławce, wyjęłam kartkę i przedarłam ją na pół. Napisałam na niej dużymi literami "NIE ŻYJESZ JUŻ!" i dałam Patrick'owi żeby podał ją dwie ławki do przodu.
Po przeczytaniu, Chris odwrócił się i skrzywił, a po chwili zaczął pisać coś na odwrocie.
Dostałam karteczkę z powrotem. Zerknęłam lekko w stronę nauczycielki od matematyki, akurat pisała coś w dzienniku, więc mogłam być spokojna, "Grozisz mi? Nie boję się :D". Spojrzałam ze złością na chłopaka, wiedziałam, że to było celowe. Byłam zdezorientowana tym. Z jakiej racji Justin tam? Za dużo sytuacji na raz, starałam się nie mysleć już, po prostu zająć sie lekcją.
- Co Ci było na angielskim? - ocknęłam się z myśli, słysząc pytanie Madison. Powiedziałam jej o tym wszystkim, a ona podsumowała to jednym słowem - Mówiłam. - powiedziała to z taka satysfakcją, a mi zrobiło się źle. Rozdzieliłyśmy się, ponieważ teraz czas na zajęcia taneczne/
- Miło Was widzieć dzisiaj. - przywitał nas Ben z uśmiechem. - Rozgrzejcie się i pięcioro z Was niech idzie po piłki.
Zabralismy się za rozgrzewkę, jak zwykle porozmawiałam sobie trochę z Destiny, a potem z Mattem.
- Kochanie, dobrze się czujesz? - spojrzał na mnie, a ja uniknęłam jego wzroku.
- Nie mam humoru po prostu - odpowiedziałam z lekkim oburzeniem. Strasznie nie lubię kiedy pyta co się stało, a ja nie mogę mu o tym powiedzieć.
Zabraliśmy się do ciężkiej pracy..
______________________________________________________________________________
Jest 5 rozdział!
Trochę musieliście za nim poczekać. Szczerze to zapomniałam o tym blogu. Miałam napisany rozdział, ale nie dodałam go od razu.. Głupio mi strasznie, ale już jest!
Po postu zbyt dużo się wydarzyło.. nowa szkoła, różne sytuacje, problemy, mogłabym to opowiedzieć, ale początek roku był strasznie pomieszany, wszystko się zmieniło, kompletnie. Nie wiem czy na lepsze czy gorsze, różnie to jest.
Pozdrawiam Was. :* Jak będę miała zawsze wolny czas to zajrzę tu, chcę w końcu wejść do rozwinięcia opowiadania, trochę Was zszokuję, przygotujcie się na kolejne. <3
O matko jak dobrze że do nas wróciłaś <3 Rozdział genialny i czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńHa ha a już myślałam, że nie wrócisz rozdział mi się podoba kiedy następny ? ;)
OdpowiedzUsuńhttp://beastlovelidia.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga opowiada o dziewczynie, która została zaadoptowana przez pewną rodzinę Kent . Lidia chce po zakończeniu college podjąć się pracy mino tego, że rodzina ma fundusze , ona w ten sposób chce się trochę usamodzielnić .Niestety znalazła się w nieodpowiednim miejscu zostaje uprowadzona kim okaże się porywacz wpadnij i komentuj ..:)
fajne opowiadanko :)