poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 3

Nagle włączyła się muzyka, nikt nie wiedział skąd się wzięła. Ktoś stanął na stole i zaczął tańczyć. Po chwili i ja zostałam wciągnięta na blat, ale nagle nie wiem jakim cudem zaczęłam z niego spadać.
- Aaa! - wstałam do pozycji siedzącej. Otworzyłam oczy i okazało się, że to był tylko sen, ale za to dziwny. Po ogarnięciu słyszałam mój dzwoniący telefon. - To stąd ta muzyka.- pomyślałam. Nie patrząc na wyświetlacz, odebrałam.
- Haa-lo - odezwałam się zachrypniętym głosem.
- Hej, przepraszam, że Cię obudziłem. - usłyszałam Tommy'iego w słuchawce.
- Nie szkodzi.- .ziewnęłam.  - Coś się stało?
- Nie, chciałem Ci powiedzieć , że nie idziemy na pierwsze 3 lekcje, co ty na to ?
- Świetny pomysł. - zupełnie nie ogarniałam. - To ja idę spać. -i w tym momencie opadłam na poduszkę.
- Mady! Za pół godziny po Ciebie będę.
- Tommy, nie !  - ale w tym czasie usłyszałam, że rozmowa się zakończyła.
No nic, nie wiem co ten wariat kombinuje, ale jego propozycja jest całkiem kusząca. To tylko matma, historia i fizyka.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 2

- Yhym.. - nagle ktoś się wtrącił, odwróciłam się a za nami siedział... Justin?! - Wcale nie słychać, co mówicie. - powiedział nie zadowolony.
 - Nie ładnie tak podsłuchiwać. -  odezwała się Madison.
- Wiesz... - podrapał się po głowie. - Trudno nie usłyszeć i trudno nie słuchać, jak tylko wy tu rozmawiacie.- Rozejrzałam się po autokarze. Faktycznie, było bardzo mało ludzi i tylko my prowadziłyśmy konwersację. A to po prostu pech, że on tu jest.. - A ty Collins- spojrzał się na mnie -  Jesteś bardzo miła, lepiej zajmij się tańczeniem - zmrurzył oczy i wymusił uśmiech.
- No dla Ciebie mogę być taka zawsze, Bieber!. - powiedziałam wrednie, w sumie to pierwszy raz od dłuższego czasu z nim rozmawiam i wcale ta rozmowa nie jest najgorsza. Myślałam, że będą padać gorsze słowa. On tylko się dziwnie spojrzał i wysiadł z autobusu. Byliśmy już na miejscu.
Pierwsza była historia, jednym słowem nu-da.
 Po tej wymianie słów z Justinem przypomniały mi się 11 urodziny Chrisa, kumpla Biebera. Chodzę z nim od kilku lat do klasy, jest nawet spoko.  Dobra.. Co do tego przyjęcia. Zaprosił mnie, Sarah, Mady, Justina i innych.. Graliśmy w butelkę i ... wypadło na mnie, wybrałam zadanie. "Pocałuj Justina" Jak to wtedy usłyszałam to wybuchłam złością i protestowałam, na końcu się obraziłam. Justin nic nie mówił, nie wiem czy mu to odpowiadało. Kiedy mój "foszek" minął oni nadal kazali mi wykonać to zadanie. Nie chciałam, aż w końcu poległam, bo mnie szantażowali. Poszliśmy na bok. Nie mogłam tego zrobić, brzydziłam się. Powtarzałam to cały czas, tym bardziej, że go nie lubiłam. Ciągle mnie wyzywał i mi dokuczał. Chciałam stamtąd iść i tego nie zrobić.

Rozdział 1

 - To co bierzemy?- zapytałam Mady, otwierając drzwi od kawiarni, która należy do mojej mamy. Prowadzenie tego miejsca, jest jej pasają. Za tym też poszła moja siostra Alyson i świetnie sobie radzą.
- Kokosowego shake'a? - zaśmiała się.
- Serio? Zamawiamy go przez ostatni tydzień. - zrobiłam na nią minę w stylu " dobrze się czujesz?", ale po chwili też się zaśmiałam. Wpadamy tu zazwyczaj w drodze ze szkoły. - hmmm... może... - spojrzałam na menu, ale nie potrafiłam nic wybrać.

sobota, 3 sierpnia 2013

Prolog

Moje życie zawsze wydawało się być dobrze ułożone. Zawsze miałam wokół siebie zaufanych i bliskich mi ludzi. Rzadko pakowałam się w problemy, wręcz unikałam ich. Czasem myślę nad tym co by się stało, jakby wyglądało moje życie, gdyby to co mnie otacza zniknęło i to szczęście, które mam, zgasło jak świeczka, która pali się całe moje życie i nagle się wypala. Silni ludzie po prostu wzięliby nową świeczkę i zapalili ją, zaczynając nowe życie, zachowując stare gdzieś na dnie. Zastanawia mnie czy ja dałabym radę tak samo. Czy potrafiłabym zacząć żyć inaczej niż dotąd? Nie koniecznie zapominając o przeszłości, bo wiem, że to co było, to najlepsze co spotkało mnie w życiu. Czy jestem na tyle silna psychicznie i odważna, żeby odbudować to, co się zburzyło? Otóż... chyba nie, nie sama. Potrzebowałabym pomocy, dawkę wsparcia, poczucia, że jestem komuś potrzebna, tak jak ten ktoś mi. Dlatego dajemy szansę, bo przecież człowiek zasługuje na to, aby po raz kolejny pokazać światu swój uśmiech, a nie cierpienie, wraz z którym krzywdzimy innych.