- Aaa! - wstałam do pozycji siedzącej. Otworzyłam oczy i okazało się, że to był tylko sen, ale za to dziwny. Po ogarnięciu słyszałam mój dzwoniący telefon. - To stąd ta muzyka.- pomyślałam. Nie patrząc na wyświetlacz, odebrałam.
- Haa-lo - odezwałam się zachrypniętym głosem.
- Hej, przepraszam, że Cię obudziłem. - usłyszałam Tommy'iego w słuchawce.
- Nie szkodzi.- .ziewnęłam. - Coś się stało?
- Nie, chciałem Ci powiedzieć , że nie idziemy na pierwsze 3 lekcje, co ty na to ?
- Świetny pomysł. - zupełnie nie ogarniałam. - To ja idę spać. -i w tym momencie opadłam na poduszkę.
- Mady! Za pół godziny po Ciebie będę.
- Tommy, nie ! - ale w tym czasie usłyszałam, że rozmowa się zakończyła.
No nic, nie wiem co ten wariat kombinuje, ale jego propozycja jest całkiem kusząca. To tylko matma, historia i fizyka.
Wyszłam powolnie z łóżka. Weszłam do garderoby i wybrałam ubranie. Wykonałam poranną toaletę i rozczesałam włosy, które wczoraj zostały zamoczone, przez co dziwnie mi się teraz układały, więc związałam je w wysokiego kucyka. Kiedy byłam gotowa, zeszłam na dół i zjadłam szybko jogurt. Zauważyłam przez okno, że stoi już samochód przyjaciela.
- Mamo, ja dzisiaj jadę z Tommy'im do szkoły! - krzyknęłam wychodząc z domu.
Podbiegłam i weszłam do auta. W środku siedziała Mady.
- Cześć - przywitałam się. - Co jest grane ? - zapytałam, widząc, że oboje się na mnie dziwnie patrzą. Po chwili wybuchnęli śmiechem. - Co Wam jest ? - nie rozumiałam ich.
- Widziałem to nagranie. - mówił przez śmiech Tommy.
- Haha, bardzo smieszne. - skrzywiłam się. - Mady, usuń je albo to się dla Ciebie źle skończy.
Kiedy przyjaciele ogarnęli ruszyliśmy w drogę. Właściwie nie wiedziałam dokąd.
- To co będziemy robić przez ten czas?
- Własciwie to ja wymyśliłam te całe wyrwanie się. Dzisiaj jest mega 2-godzinna wyprzedaż w Butiku! - krzyknęła podniecona przyjaciółka.
- Serio ? - ta informacja zmieniała mój wyraz twarzy na bardziej pogodny. Lubię zakupy, a wyrwanie się z lekcji z tego powodu to świetny pomysł.
- Yhy. No jak usłyszałam to pomyślałam od razu, że musimy tam pojechać!
- Dobrze, że jest też dział dla chłopaków. - wyszczerzył się przyjaciel.
- Nie no, kocham Was po postu! - uśmiechnęłam się szeroko, a oni się zaśmiali.
***
Po przybyciu na miejsce od razu wparowałyśmy do sklepu. Właśnie go otworzyli, była 8:30. Ludzi było mnóstwo. W końcu wyprzedaż trwa tylko 2 godziny.
- Cześć braciszku, cześć dziewczyny - podeszłą do nas Sarah. - Widzę, że nie tylko my się tu wybrałyśmy. - powiedziała do nadchodzącej Nicole. No jeszcze jej tu brakowało. Dziewczyna staneła obok niej.
- Oo, kogo ja tu widzę.. I wy nie w szkole? - Nicole przyjrzała nam się od góry do dołu
- No jak widać. - przewróciła oczami Madison.
- Jess, a ty gdzie zgubiłas swojego Matta? Może właśnie wykorzystuje to, że Cię przy nim nie ma.- uśmiechnęła się fałszywie.
- Nie musisz się o niego martwić, jest w szkole- skarciłam ją wzrokiem. Boże, jakby nie miała o co pytać, za każdym razem to głupie pytanie.. I niech się od niego odczepi.
- Hym, jeszcze się przekonasz...Dobra, nie traćmy czasu. Musimy kupić coś na wieczór. - ruszyła w stronę wieszaków, ruszając tyłkiem. Już się nie odezwę na temat jej ubrania, bo jej szorty przypominają bardziej majtki, niż krótkie spodenki.
- Suka. - powiedziała ciszej Mady, a ja zaśmiałam się.
Po paru minutach, razem z Mady byłyśmy obładowane różnymi ciuchami i zaczęłyśmy je przymierzać. Większość ubrań leżała na mnie idealnie, od razu je wzięłam i skierowałam się do kasy. Kolejka była strasznie długa, stwierdziłam, że większość czasu stracę na stanie w niej.
Nagle stanęła za mną pani Pattie, wcześniej jej jakoś nie zauważyłam.
- O Jessica! A ty nie w szkole? - teraz będę miała przechlapane, jak powie mojej mamie.
- Yyy.. - nie wiedziałam co powiedzieć. - Dzień dobry. - uśmiechnęłam się sztucznie, byłam strasznie zestresowana. - Jaa.. - rozejrzałam się po sklepie. szukając przyjaciół. - Musiałam tu przyjechać. - przełamałam się, lekko się zawstydzając. Pani Bieber zaśmiała się.
- Mam nadzieję, że Twoja mama wie o tym. - powiedziała już poważniej.
- Właściwie to nie... I nie chcę żeby się dowiedziała... Za chwilę wrócę do szkoły, tylko musze to kupić. - Spojrzałam na załadowane ręce ubraniami. - Tylko trochę jak widać tu postoję.
- Ewentualnie mogę jej nic nie powiedzieć- uśmiechneła się. Uff... kamień spadł mi z serca. - Takiej okazji nie można przegapić. W sumie lepiej, że jesteś tutaj a nie robisz innych głupich rzeczy.
- No tak, to tylko jeden raz..- wytłumaczyłam się. W tym momencie podeszła do mnie Madison.
- Dzień dobry.- przywiatała się z nią. - Patrz Jess, jaka super bluzka. - pokazała mi niebieską bluzeczkę w duże, czarne kropki.
- No świetna, bierz ją. - rzuciłam jej uśmiech.
- Ale kolejka... - stanęła obok mnie przyjaciółka.
- Wiecie dziewczyny... może ja Wam kupię to, a Wy pojedziecie już na lekcję ? Potem to ode mnie odbierzecie. - spojrzała się pytająco na nas dwie.W sumie czemu nie, kolejka była na prawdę długa, a my powinniśm już wracać.
- Świetny pomysł. - powiedziała Mady.
Podałyśmy jej nasze ubrania, trochę ich było. Może nie trochę, było ich na prawdę dużo. Uzgodniłymy, że potem się rozliczymy.Tommy kupił sobie wcześniej 3 koszulki i bluzę. Chciałam mu ją zabrać, bo uwielbiam nosić męskie bluzy, a ta mi się spodobała, ale niestety chłopak mi jej nawet nie pozwolił dotknąć.
***
Wparowaliśmy do szkoły, była przerwa. Teraz jest lunch, poszłam na stołówkę. Kupiłam sobie jabłko i sandwicha. Dosiadłam się do Matta, który siedział razem z Destiny i innymi.
- Cześć kotku, gdzie ty się podziewałaś? - przytulił mnie na powitanie Matt.
- Na zakupach byłam. - Wyszczerzyłam się.
- Co? I mnie nie zabrałaś ? - oburzyła się Dess.
- Ja nawet nie wiedziałam, że pojadę. - zaśmiałam się. - To był Mady pomysł- wskazałam palcem na przyjaciółkę, która zbliżała się do nas.
- Nie mówicie, że byłyście na tej wyprzedaży. - Destiny spojrzała się jakby chciała nas zabić.- Kurdę... - podrapałam się po głowie. - No to nie powiemy, że tam byłyśmy...
- Pochwaliłaś się tym co kupiłyśmy? - Madison usiadła obok mnie.
- Zamnknij się. - szturchnęłam ją.
- Wiedziałam! No jak mogłyście no... - powiedziała wkurzona Dess.
- Wybacz.
- Przepraszam , Dess. Jak chcesz mogę Ci dać jedną kupioną bluzkę, co ty na to ? - Madison rzuciła uśmiech lekko podburzonej koleżance, po chwili jej wyraz twarzy złagodniał.
***
Szłam w kierunku sali, w końcu próba.- O witam panno Collins. - na przeciw mnie stał pan Crawford. - Nie było Cię na matmatyce. - skrzyżował ręce na piersi.
- Tak , wiem. - no świetnie, musiałam go spotkać... Przypadek? Nie sądzę. - Miałam wyjazd. - skłamałam.
- Razem z Panną Cornet i panem Lewisem?
- Ymmm.. ta-ak. - opss?!
- Ja wszystko wiem. - zaśmiał się. Co on dzisiaj w takim humorze? - Dobra, leć bo się spóźnisz. - Nie poznaję kolesia. To było dziwne, może dlatego, że nigdy z nim nie rozmawiałam poza lekcjami? A nie ważne.
Weszłam do sali, jak zwykle już wszyscy byli, tylko teraz ćwiczyli układ.
- Jessica, spóźniłas się. - krzyknął do mnie Ben, przekrzykując muzykę. - Musisz iść na halę po piłkę, bo nie ma dla Ciebie.- No ładnie, nikt o mnie nie pomyślał. No to idę.
Na hali chłopacy mają trening kosza. Ale trafiłam.. Parę chłopaków spojrzało się na mnie, ale zignorowałam to. Przeszłam obok trybun do kantorka, w którym są wszystkie sprzęty i rozejrzałam się , szukając piłek do kosza. Nigdzie ich nie było. Postanowiłam zapytać trenera.
- Dzień dobry. - podeszłam do trochę starszego faceta, który właśnie gwizdnął i chłopacy w tym momencie poszli odpocząć na trybuny.
- Słucham cię? - odwrócił się w moją stronę.
- Bo ja potrzebuję jedną piłkę do kosza, na próbę... Nie ma juz tam żadnej. - spojrzałam w stronę kantorka.
- Justin! - zawołał go trener. - Idź zobaczyć czy mamy jakies piłki, powinny jeszcze tam jakieś być. - oznajmił kiedy chłopak się do nas zbliżył. On tylko przytaknął i ruszył.
- Idź tam mu pomóc. - Poszłam z powrotem do niewielkiego pomieszczenia. Czy ten facet zrobił to specjalnie? Musiał akurat jego poprosić?
- Coś mam. - powiedział chłopak, zauważając, ze weszłam. Wstał, trzymając piłkę.
- Dzięki- złapałam ją i wzięłam z jego rąk, raczej chciałam wziąść, ale on ją trzymał.
- Trzeba ją napompować. - wyszczerzył się.
- No dobra to pompuj. - Stanęłam krzyżując ręcę na klatce piersiowej. Chłopak stał i parzył się na mnie, nie ruszając się. - No co ? - zapytałam, nie wiedząc o co chodzi.
- Musisz mi pomóc, w końcu ty potrzebujesz tą piłkę a nie ja. - no racja, podeszłam i zabrałam ją od niego, po chwili on przyniósł pompkę. - Trzymaj ją mocno. - Przytuliłam ją do siebie. Chłopak podszedł bliżej mnie, wtykając końcówkę, do piłki. To było dziwne, normalnie rozmawialiśmy. Jeszcze do tego on stoi tak blisko mnie. Zaczął pompować. - Ty umiesz w ogóle grać? - spojrzał się na mnie, po chwili ja na niego, nasz wzrok się spotkał.
- Chyba tak. - uśmiechnęłam się. Ta cała sytacja mnie trochę zawstydziła, to jego spojrzenie i to, że stoi na przeciw mnie i to bardzo blisko. Jakoś teraz zapomniałam o tym, że go nie cierpię.
- Masz. - oderwał pompkę, odsuwając się ode mnie. - To pokaż co potrafisz.
- Ale co?
- No odbijaj - zaśmiał się.- Chyba że wolisz zatańczyć. - odbiłam parę razy piłkę o ziemię. - Odbijać umiesz, ciekawe jaka jesteś w akcji. - uśmiechnął się zadziornie.
- Pff. - ruszyłam w stronę wyjścia, chcąc go ominąć. On jednak zagrodził mi przejście. - Co znów? Muszę już wracać.
- A jedno takie drobne słówko ?
- Dziękuję? - powiedziałam pytająco, ale on nadal stał. - No już.
- A jakoś ładniej?
Oczami Justina
- A jakoś ładniej? - chciałem się z nią podroczyć. Nigdy nie było okazji, żeby porozmawiać z nią dłużej.
- Nie wiem czego teraz oczekujesz. - zauważyłem, że zaczyna być tak jak wcześniej, że znów jest na mnie cięta. Nie rozumiałem w niej tego, chociaż chciałbym, żeby było inaczej. Próbowałem pogadać z nią normalnie. Wyminęła mnie i wyszła już bez słowa. Nie miałem zamiaru jej zatrzymywać. Będzie już tak zawsze i chyba nie będę potrafił tego zmienić.
Po paru sekundach i ja wyszedłem. Chłopacy już zaczęli grać, dołączyłem do nich.
- Co wy tam tak długo robiliście? - podszedł do mnie Jason podajac mi piłke.
- Pompowałem jej piłkę- odpowiedziałem obojętnie, oddając mu mocniej i chyba poczuł, że coś jest nie tak.
- Ej stary, wyluzuj. Jest wiele innych dziewczyn, a ty lecisz na zajętą. - powiedział rozbawiony.
- Dlatego na nią nie lecę. Mam to w dupie.
- Wiesz.. - poklepał mnie po ramieniu.- Brakuje Ci czułości, to widać.- odszedł. Co on pieprzy? Nie mam czasu na "czułości", poza tym to jest bez sensu. Po co z kimś być? Żeby spędzać z nim czas, a potem się rozstać? Marnotractwo.
***
Po 3-godzinnym wysiłku, wszyscy udaliśmy się do szatni. Byłem strasznie zmęczony i marzyłem tylko o kąpieli. Szybko zwinąłem swoje rzeczy i dołączyłem do wychodzących z pomieszczenia kumpli.
- Wypiłbym sobie jakiegoś browara.- rzucił Jason.
- Ja też. - odezwał się Chris. - To co idziemy?
- Ja nie mogę, mam spotkanie. - powiedział zadowolony Chaz.
- Jakie spotkanie do cholery ? - zdziwił się Jason.
- Z dziewczyną. - odpowiedział zmieszany.
- Ouu.. Czyżby z Madison? - wyszczerzył się Chris.
- No to widzę, że ostro będzie. - zaśmiał się Jason, a po chwili wszyscy.
- No to powodzenia stary . - podałem mu rękę na pożegnanie. - Chodźmy coś wypić. - rzuciłem do chłopaków i poszliśmy w stronę baru, a Chaz w przeciwnym kierunku. Cieszę się, że mu się układa, Madison to spoko dziewczyna i nic jej nie brakuje.
Po paru minutach drogi doszliśmy do baru, była 18. W środku była masa ludzi. Usiedliśmy przy barze i zamówiliśmy po zimnym piwie. Tego właśnie mi brakowało. Po całym dniu w szkole i męczącym treningu. Trzeba jakoś się odstresować.
- Ale dupa. - wskazał palcem Jason na blondynkę, która siedziała z fajką w gronie koleżanek.
- To idź do niej zagadaj. - powiedziałem obojętnie, mieszając słomką w napoju.
- Nie. Ty idź. - szturchnął mnie, uśmiechając się pod nosem.
- Ona mnie nie interesuje. - powiedziałem sucho - może Chris będzie chętny. - spojrzałem na niego, a on był głęboko wpatrzony w tłum.
- Ej ziomek! - krzyknął mu do ucha Jason.
- Jaka ona śliczna. - osunął się po ladzie rozkojarzony, wyglądał jakby już był narąbany. Wypiliśmy zaledwie trzy piwa.
- Kto kurwa? - Jason próbował wypatrzeć z tłumu tą osobę.
- Amanda. - faktycznie, udało mi się ją zauważyć. Stała w jakiejś grupce, mogłem rozpoznać parę ludzi ze szkoły, w tym był też Matt, skoro i on to byłaby też Jassica, ale nie mogłem jej dostrzec.
Wypiłem... w sumie to nie pamiętam już ile, lekko się chwiałem, chłopacy też nie byli za trzeźwi. Pamiętam, że Christian podszedł do Amandy, a potem wrócił załamany i chyba nawet płakał, a Jason gdzieś znikł, ale potem wrócił i wszyscy stamtąd wyszliśmy. Byłem już prawie pod domem.
_____________________________________________________________________
Kolejny rozdział :D Nie zauważyliście czegoś dziwnego w Justinie?
No trochę się działo, co nie? ;p
jest scena z Justinem i Jessicą. <3 Mieli przez chwilę dobry kontakt .A czy będzie tak częściej to się okaże w następnych rozdziałach ;)
_____________________________________________________________________
Kolejny rozdział :D Nie zauważyliście czegoś dziwnego w Justinie?
No trochę się działo, co nie? ;p
jest scena z Justinem i Jessicą. <3 Mieli przez chwilę dobry kontakt .A czy będzie tak częściej to się okaże w następnych rozdziałach ;)
Zawaliste :) Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńAaaa w końcu rozmawiali ze sobą :) Pewnie Justin od samego początku się w niej kocha to takie słodkie. Czekam na następny;)
OdpowiedzUsuńJezu Jezu, teraz ci nie dam żyć, chce kolejnego rozdziału!!!!!!!!!!! *_*
OdpowiedzUsuńProszę dodaj szybko następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam szybko na nasiępny //@VeronikaMiriam
OdpowiedzUsuń