- Nie ładnie tak podsłuchiwać. - odezwała się Madison.
- Wiesz... - podrapał się po głowie. - Trudno nie usłyszeć i trudno nie słuchać, jak tylko wy tu rozmawiacie.- Rozejrzałam się po autokarze. Faktycznie, było bardzo mało ludzi i tylko my prowadziłyśmy konwersację. A to po prostu pech, że on tu jest.. - A ty Collins- spojrzał się na mnie - Jesteś bardzo miła, lepiej zajmij się tańczeniem - zmrurzył oczy i wymusił uśmiech.
- No dla Ciebie mogę być taka zawsze, Bieber!. - powiedziałam wrednie, w sumie to pierwszy raz od dłuższego czasu z nim rozmawiam i wcale ta rozmowa nie jest najgorsza. Myślałam, że będą padać gorsze słowa. On tylko się dziwnie spojrzał i wysiadł z autobusu. Byliśmy już na miejscu.
Pierwsza była historia, jednym słowem nu-da.
Po tej wymianie słów z Justinem przypomniały mi się 11 urodziny Chrisa, kumpla Biebera. Chodzę z nim od kilku lat do klasy, jest nawet spoko. Dobra.. Co do tego przyjęcia. Zaprosił mnie, Sarah, Mady, Justina i innych.. Graliśmy w butelkę i ... wypadło na mnie, wybrałam zadanie. "Pocałuj Justina" Jak to wtedy usłyszałam to wybuchłam złością i protestowałam, na końcu się obraziłam. Justin nic nie mówił, nie wiem czy mu to odpowiadało. Kiedy mój "foszek" minął oni nadal kazali mi wykonać to zadanie. Nie chciałam, aż w końcu poległam, bo mnie szantażowali. Poszliśmy na bok. Nie mogłam tego zrobić, brzydziłam się. Powtarzałam to cały czas, tym bardziej, że go nie lubiłam. Ciągle mnie wyzywał i mi dokuczał. Chciałam stamtąd iść i tego nie zrobić.
- Miejmy to za sobą- powiedział, zdenerwowany. No w sumie to ściskało mnie w gardle, mój pierwszy pocałunek... z chłopakiem w usta. Nie chciałam, żeby to był on. To nie tak miał wyglądać mój pocałunek. Wtedy spojrzałam w jego oczy, mimo że byłam jeszcze dzieckiem to umiałam dostrzec w nich zmartwienie i nadzieję. Miałam straszne motylki w brzuchu, dziwne, ale przyjemne uczucie. Chciałam mieć to za sobą i nie przedłużać. Złapałam rękoma jego ramiona i stanęłam lekko na palcach, był troszkę wyższy. Zamknęłam oczy i cmoknęłam go w usta. Był to gwałtowny pocałunek, nie namiętny, nie umiałam się całować, dlatego on tak wyglądał. Oderwałam się i spojrzałam na niego, uśmiechnął się i w jego oczach gościła radość. Ma piękne te oczy. Wyraźnie można dostrzeć w nich emocje, jakie w nim panują i są takie czekoladowe.Nie mógł mi się spodobać, nie on. Odwróciłam się i zaczęłam wycierać usta i krzyczeć "bleee!" , pobiegłam nawet do łazienki i umyłam buzię. Jak wróciłam spojrzałam na niego i właśnie wtedy się tak dziwnie spojrzał jak w autobusie., z takim jakby żalem., ale też zrozumieniem. Ja oczywiście wyszłam szybciej z tej imprezy, nie chciałam być dłużej w jego towarzystwie, było mi głupio, ale nie żałowałam, że tak postąpiłam. Przynajmniej wiedział, że go nie lubię, za to jaki cały czas dla mnie był. A o pocałunku starałam się zapomnieć
Po tym wydarzeniu nie odzywaliśmy się do siebie, a jak miało dojść do jakiejś rozmowy, to nie była ona przyjemna. Nie przepadam za nim, nie tylko przez to, jaki był kiedyś... był dzieckiem. Rozumiem to doskonale .. "taki wiek". Teraz też nie zachowuje się lepiej, a jest starszy...
Ocknęłam się.
- Mady. - poczułam jak ktoś mnie klepie w plecy. Odwróciłam się. - Co ty taka nie obecna? - szepnął Tommy.
- yy.. co? jest wszystko ok. - wymusiłam uśmiech. Rozejrzałam się po klasie, nauczyciel pisał cos na tablicy, a reszta zajmowała się swoimi sprawami. Potem musieliśmy przepisać notatkę i tak minęła ta lekcja.
**
- Hej Jessi! - usłyszałam za sobą i zaraz obok mnie pojawił się Matt. Pocałował mnie w policzek. - Jak tam słonko? - objął mnie.- Jest dobrze, tylko wpakowałam się w coś.. nieważne. Potem Ci opowiem. A co u Ciebie? - uśmiechnęłam się do niego.
- Właśnie! Mamy po lekcjach przyjść na salę. Mamy dzisiaj zajęcia.
- Co? Nie przygotowałam się, nic nie wiedziałam.
- Bo przed chwilą rozmawiałem z Benem i mi kazał przekazać, ma coś nam do powiedzenia. - Ben to nasz choreograf, jest na prawdę w porządku, każe nam mówić do siebie po imieniu, bo jest młody. Uważa, że zwracanie się do niego na pan, go postarza.
Przetrwałam wszystkie lekcje, no to teraz do sali tanecznej..
- Siema wszystkim! - rzuciłam, wchodząc do pomieszczenia, chyba każdy już był.
- Cześć. - odpowiedzieli prawie równo. Usiadłam przy ścianie obok Destiny i Matta.
- Wiesz co jest grane? - zwróciłam się do koleżanki.
- Jakiś występ się szykuje.. Ale nic więcej nie wiem. - o, to ciekawe, w końcu. Ostatni raz występowaliśmy na święta, teraz jest już wiosna, to trochę czasu już minęło..
- Witam wszystkich- na salę wparował Ben. - Sorry za zamieszanie, ale dopiero wczoraj na zebraniu wszystko było planowane. Musimy do końca tego tygodnia - podkreślił "tygodnia" - czyli przez 4 dni, nauczyć się nowego układu. - przerwał, czekając na naszą reakcję.
- Ale o co chodzi? - zapytał ktoś. Wszyscy patrzyliśmy na niego pytająco .
- Chłopacy mają mecz i zaplanowaliśmy ten dzień, żeby był ciekawszy.. Wystąpi "The Young Band" i wy zatańczycie. Tylko... - podniósł palec- Musi być to związane z koszykówką.
- I jak my mamy togo dokonać? - tym razem zapytała Destiny.
- Właśnie. Już mam pewien pomysł na choreografię. - otworzył swojego laptopa i chwilę coś w nim szukał. - Myślałem, nad czymś podobnym, oczywiście, dzisiejszy wieczór spędzę przy przygotowywaniu kroków, a jutro zaczniemy ćwiczyć. - Odwrócił urządzenie w naszą stronę i puścił nam scenę z "High School Musical'u" , kiedy mają układ z piłką od kosza. - To co wy na to ? - zapytał kiedy skończyliśmy oglądać. - Myślę, że to nie jest trudne.. wystarczy dobrze odbijać piłkę. - To najgorszy pomysł jaki mogłam usłyszeć. Umiem grać, bo gramy na wf , ale to połączenie trochę mi nie pasowało.
- Jest okej.- parę osób się zgodziło.
- A wy? - zwrócił się do nas trzech i paru innych osób, bo jeszcze nie wyraziliśmy naszej opinii.
- Nie wiemy czy damy radę... - powiedziała niechętnie Dess.
- Nie umiem grać. - powiedziała Carly.
- Oj, no co wy? - zapytał załamany - Możesz się nauczyć, załatwię z waszą wuefistką, żeby z wami poćwiczyła.
- To w ogóle bez sensu. - odezwałam się. W końcu na mnie czas, żeby wyrazić co myślę.
- Jess, co Ci się w tym nie podoba?
- Wszystko! - spojrzałam się gdzieś przed siebie, żeby nie napotkać wzroku innych.
- Ej.. kotku, spokojnie. - złapał mnie za rękę Matt- też mi to nie pasuje, ale większość jest na tak. Może się uda. - Wszystko byłoby ok, ale jeszcze ta rozmowa z Bieberem w autobusie. Nic nie mówiłam.
- No dobra, Jess.. - powiedział bezradnie Ben. - Nie musi każdy wystąpić, nie będę zmuszał, ale to jest szansa, żeby w końcu zatańczyć i pokazać coś nowego. Raz możemy zaryzykować. Jutro zrobimy próbę i jak nie wyjdzie to zatańczymy nasze inne układy. - uśmiechnął się. Umiał nas zachęcać, coraz bardziej się przekonywałam.
**
Wróciłam od razu do domu. Spotkanie zakończyło się tak, że każdy się zgodził i spróbujemy. Nie wierzę, po prostu nie wierzę w to co się dzieje. Mamy tylko 3 dni na przygotowanie tego układu. Muszę psychicznie i fizycznie się przygotować..Leżałam na łóżku, słuchając muzyki, chciałam się jakoś odprężyć. Po kilku minutach, kiedy mi przeszło postanowiłam odrobić lekcję. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić.
Kiedy skończyłam zadania było coś po 19. Ruszyłam w stronę łazienki. Teraz miałam ochotę na długą kąpiel. Nalałam do wanny wodę i kokosowy płyn. Włączyłam sobie radio, związałam włosy w niedbały kok i zanurzyłam się we wodzie pełnej piany. Właśnie tego potrzebowałam.
Po niecałych 10 minutach mojej spokojnej kąpieli usłyszałam, że ktoś puka do drzwi i się drze. Leciała głośno muzyka, ale zdołałam usłyszeć, że to Mady.
- Wejdź! - krzyknęłam. Drzwi były otwarte, a z Madison nieraz wchodzimy sobie do łazienki.
- Hej Jess! - otworzyła drzwi i szybko je zamknęła,widząc że jestem we wannie. Podeszła do radia i je ściszyła. - Nie uwierzysz co się stało ! - powiedziała podekscytowana, klaskając w dłonie.
- Co takiego? - zapytałam wstając i owijajac się ręcznikiem.
- Chaz chcę się ze mną umówić! - tu wybuchła większym szałem.
- Co?! - właśnie wychodziłam z wanny, ale na tą informację poślizgnęłam się i wpadłam do niej z powrotem. Tylko tym razem zamoczyłam ręcznik, którym się owinęłam, włosy i przez odruchowe wpadnięcie do wody, pochlapała się cała podłoga, trochę też poleciało na Mady. - O kurde! - krzyknęłam kiedy doszło do mnie co narobiłam.
Madison wybuchła śmiechem, wyjęła telefon i zaczęła mnie nagrywać.
- Oto niezdarna Jessica. - mówiła do kamery.
- Weź mi lepiej pomóż. - powiedziałam wściekła, chociaż nawet bawiła mnie cała ta sytuacja. - Chcesz przeżyć to samo co ja? - stałam we wannie, nadal zakryta ręcznikiem, tylko tym razem mokrym i wyciskałam wodę z włosów. Mady nadal nagrywała śmiejąc się. - No ej! Wyłącz to i mi pomóż, jestem cała mokra!- Dziewczyna od razu miała skojarzenia i nie mogła się powstrzymać od śmiechu. - Żal mi Cię. - udałam obrażoną.
- Szkoda, że nie nagrałam tego jak wpadałaś. - ta kobieta ma coś z głową, cieszy się z czyjegoś wypadku.
- Spadaj. - próbwałam być zła na nią. - A teraz.. idiotko podaj mi tamten suchy ręcznik- wskazałam palcem.
- Lepiej nie, bo się zemścisz. Poza tym koło wanny jest pełno wody - cały czas trzymała ten swój telefon skierowany w moją stronę. To się dla niej źle skończy.
- Ey co się się stało? - do łazienki weszła Alyson. Rozejrzała się po pomieszczeniu zszokowana. - Co tu do cholery się stało?! - powtórzyła pytanie, tylko teraz z krzykiem.
- Ymm, no nie widać? - stałam nadal we wannie, drapiąc się po głowie. Przypominam, że przyjaciółka cały czas nagrywa.
- Wpadła do wanny- Mady stała cały czas w drugim kącie łazienki, nie mogąc powstrzymać śmiechu. Aly też rozbawiła cała ta sytacja.
-No weźcie. - powiedziałam zawstydzona i lekko obrażona. - Lepiej mi pomóżcie.
Siostra wytarła podłogę, a ja w tym czasie próbowałam wysuszyć siebie. Mady czekała u mnie w pokoju, chyba oglądając to co nagrała. Kiedy wszystko ogarnęłyśmy, dołączyłam do koleżanki.
- No to ten.. - usiadłam obok niej. - Jak to się stało ?
- Ogólnie to napisał do mnie i po prostu tak jakoś wyszło. - uśmiechnęła się.
- To fajnie. - przytuliłam ją. Rozmawiałyśmy jeszcze o innych sprawach i o 23 Mady wróciła do domu, a ja zanurzyłam się w śnie.
_________________________________________________________________________
No to jest drugi rozdział, troszkę go przedłużyłam o łazienkowy wypadek :P
Mam nadzieję, że choć trochę się podoba :)
No jasne, że się podoba ;) Czekam na jakąś scenkę z Jessicą i Justinem :D
OdpowiedzUsuńGenialne :) Kocham twojego bloga :* Też pisze o Justinie i Selenie bloga mam ich trzy :D
OdpowiedzUsuńdZiękuuję ;* to zajrzę tam do Ciebie :)
UsuńGenialne to mało powiedziane. To jest zajebiste. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuń