poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 5

- Oo-kej. - wydusiła z siebie. - Właśnie do mnie dotarło, że on chciał Cię.. - powiedziała otrząsając się.
- Też się zdziwiłam.
- Jess, bo ja... znaczy Chaz, mówił.... - dziewczyna jąkała się i wahała cokolwiek powiedzieć.
- Mówił co ? - przyglądałam się jej z zainteresowaniem i czekałam aż w końcu to powie.
- To może głupie... I chyba raczej nie takie ważne. - Próbowała się wywinąć.
- No Mady! Zaczęłaś to skończ.- Zaczynałam być coraz bardziej wściekła na przyjaciółkę. Często tak robiła, zaczynała i nie kończyła. Tym razem na to nie pozwolę. Na prawdę nie miałam pojęcia co chce powiedzieć.
- Tak się naszło na temat Justina po prostu... - miała schyloną głowę i bawiła się palcami. - Pytałam się dlaczego on nikogo nie ma i tak dalej... I Chaz odpowiedział, że podoba mu się jedna. No to zapytałam się kto i dlaczego z nią nie jest... Nie chciał mi powiedzieć. - skrzywiła się.
- No i co ? - spojrzałam na nią pytająco, nie wiedziałam jaki to związek miało z tym dzisiejszym wydarzeniem.

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 4

Byłem prawie pod domem. Chłopaki odprowadzili mnie pod bramę i pożegnałem się z nimi. Byłem uchlany, nie mogłem w takim stanie wejść do domu. Usiadłem sobie na schodach przed domem i próbowałem trochę wytrzeźwieć.

Oczami Jessici
Po zajęciach poszłam do kawiarni, siedziała tam jeszcze Alyson. Nie chciałam od razu wracać do domu, niestety Matt miał coś do załatwienia i jechał w zupełnie inną stronę. Zdążyłam wypić gorącą czekoladę i siostra zamykała kafejkę. Poprosiłam ją, żeby podwiozła mnie do Pani Pattie. Chciałam odebrać swoje zakupy. Na szczęście Justina tam nie było. Czemu na szczęście? To co wydarzyło się w kantorku było dla mnie dziwne i podejrzane. Starałam się o tym nie myśleć... Ale nie udawało mi się. Justin był jakiś inny... Zmienił się? Wydoroślał? Całkiem możliwe. Może w końcu będzie inaczej między nami.
Pani Pattie przy okazji wytłumaczyła mi jak będzie wyglądać sobota- impreza dla chłopaków. Miałyśmy trochę czasu żeby to uzgodnić. Rozmawiało mi się z nią na prawdę dobrze. Poznałam też Jaxona i Jazmyn, rodzeństwo Justina. Jacy oni są uroczy. Bawili się i rozmawiali ze mną, a na końcu już zmęczeni usnęli na bajce.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 3

Nagle włączyła się muzyka, nikt nie wiedział skąd się wzięła. Ktoś stanął na stole i zaczął tańczyć. Po chwili i ja zostałam wciągnięta na blat, ale nagle nie wiem jakim cudem zaczęłam z niego spadać.
- Aaa! - wstałam do pozycji siedzącej. Otworzyłam oczy i okazało się, że to był tylko sen, ale za to dziwny. Po ogarnięciu słyszałam mój dzwoniący telefon. - To stąd ta muzyka.- pomyślałam. Nie patrząc na wyświetlacz, odebrałam.
- Haa-lo - odezwałam się zachrypniętym głosem.
- Hej, przepraszam, że Cię obudziłem. - usłyszałam Tommy'iego w słuchawce.
- Nie szkodzi.- .ziewnęłam.  - Coś się stało?
- Nie, chciałem Ci powiedzieć , że nie idziemy na pierwsze 3 lekcje, co ty na to ?
- Świetny pomysł. - zupełnie nie ogarniałam. - To ja idę spać. -i w tym momencie opadłam na poduszkę.
- Mady! Za pół godziny po Ciebie będę.
- Tommy, nie !  - ale w tym czasie usłyszałam, że rozmowa się zakończyła.
No nic, nie wiem co ten wariat kombinuje, ale jego propozycja jest całkiem kusząca. To tylko matma, historia i fizyka.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 2

- Yhym.. - nagle ktoś się wtrącił, odwróciłam się a za nami siedział... Justin?! - Wcale nie słychać, co mówicie. - powiedział nie zadowolony.
 - Nie ładnie tak podsłuchiwać. -  odezwała się Madison.
- Wiesz... - podrapał się po głowie. - Trudno nie usłyszeć i trudno nie słuchać, jak tylko wy tu rozmawiacie.- Rozejrzałam się po autokarze. Faktycznie, było bardzo mało ludzi i tylko my prowadziłyśmy konwersację. A to po prostu pech, że on tu jest.. - A ty Collins- spojrzał się na mnie -  Jesteś bardzo miła, lepiej zajmij się tańczeniem - zmrurzył oczy i wymusił uśmiech.
- No dla Ciebie mogę być taka zawsze, Bieber!. - powiedziałam wrednie, w sumie to pierwszy raz od dłuższego czasu z nim rozmawiam i wcale ta rozmowa nie jest najgorsza. Myślałam, że będą padać gorsze słowa. On tylko się dziwnie spojrzał i wysiadł z autobusu. Byliśmy już na miejscu.
Pierwsza była historia, jednym słowem nu-da.
 Po tej wymianie słów z Justinem przypomniały mi się 11 urodziny Chrisa, kumpla Biebera. Chodzę z nim od kilku lat do klasy, jest nawet spoko.  Dobra.. Co do tego przyjęcia. Zaprosił mnie, Sarah, Mady, Justina i innych.. Graliśmy w butelkę i ... wypadło na mnie, wybrałam zadanie. "Pocałuj Justina" Jak to wtedy usłyszałam to wybuchłam złością i protestowałam, na końcu się obraziłam. Justin nic nie mówił, nie wiem czy mu to odpowiadało. Kiedy mój "foszek" minął oni nadal kazali mi wykonać to zadanie. Nie chciałam, aż w końcu poległam, bo mnie szantażowali. Poszliśmy na bok. Nie mogłam tego zrobić, brzydziłam się. Powtarzałam to cały czas, tym bardziej, że go nie lubiłam. Ciągle mnie wyzywał i mi dokuczał. Chciałam stamtąd iść i tego nie zrobić.

Rozdział 1

 - To co bierzemy?- zapytałam Mady, otwierając drzwi od kawiarni, która należy do mojej mamy. Prowadzenie tego miejsca, jest jej pasają. Za tym też poszła moja siostra Alyson i świetnie sobie radzą.
- Kokosowego shake'a? - zaśmiała się.
- Serio? Zamawiamy go przez ostatni tydzień. - zrobiłam na nią minę w stylu " dobrze się czujesz?", ale po chwili też się zaśmiałam. Wpadamy tu zazwyczaj w drodze ze szkoły. - hmmm... może... - spojrzałam na menu, ale nie potrafiłam nic wybrać.

sobota, 3 sierpnia 2013

Prolog

Moje życie zawsze wydawało się być dobrze ułożone. Zawsze miałam wokół siebie zaufanych i bliskich mi ludzi. Rzadko pakowałam się w problemy, wręcz unikałam ich. Czasem myślę nad tym co by się stało, jakby wyglądało moje życie, gdyby to co mnie otacza zniknęło i to szczęście, które mam, zgasło jak świeczka, która pali się całe moje życie i nagle się wypala. Silni ludzie po prostu wzięliby nową świeczkę i zapalili ją, zaczynając nowe życie, zachowując stare gdzieś na dnie. Zastanawia mnie czy ja dałabym radę tak samo. Czy potrafiłabym zacząć żyć inaczej niż dotąd? Nie koniecznie zapominając o przeszłości, bo wiem, że to co było, to najlepsze co spotkało mnie w życiu. Czy jestem na tyle silna psychicznie i odważna, żeby odbudować to, co się zburzyło? Otóż... chyba nie, nie sama. Potrzebowałabym pomocy, dawkę wsparcia, poczucia, że jestem komuś potrzebna, tak jak ten ktoś mi. Dlatego dajemy szansę, bo przecież człowiek zasługuje na to, aby po raz kolejny pokazać światu swój uśmiech, a nie cierpienie, wraz z którym krzywdzimy innych.